środa, 15 sierpnia 2012

Homo filmens #5: Hachiko

Letnią porą staram się nadrabiać zaległości filmowe i oglądam po kilka filmów tygodniowo. Są wśród nich produkcje lepsze, gorsze, wyczekiwane lub też zupełne niespodzianki. Niektóre zapewne wylecą mi z głowy w przeciągu najbliższych miesięcy, inne zostaną na dłużej, między innymi "Mój przyjaciel Hachiko" (Hachiko: A Dog's Story). 
Owszem, film jest ckliwy, a fabuła przewidywalna, ale Lasse Hallstrom to mistrz w kierowaniu naszymi uczuciami. Rozbraja lukrowany schemat w pełną emocji historię lojalnego psa, podczas oglądania której nawet największy twardziej uroni łzę wzruszenia. Miło było ponownie zobaczyć na ekranie Richarda Gere'a, grającego tym razem rolę nie amanta, ale profesora muzyki w średnim wieku, męża i ojca. Partneruje mu pies japońskiej rasy akita inu, początkowo szczeniak o misiowatym wyglądzie, później psiak całkiem sporych rozmiarów. 



Jak słusznie zauważył mój brat, fabuła jest krzyżówką "Lassie wróć!" Erica Knighta i Greyfriars Bobby (historii szkockiego teriera, który przez 14 lat codziennie odwiedzał grób zmarłego właściciela). Postać Hachiko oparta została jednak na pewnym japońskim psie żyjącym w latach 20. XX wieku, pod koniec filmu widzimy nawet jego podobiznę. 


Muzykę skomponował Jan A.P. Kaczmarek. Ścieżka prawidłowo oddaje familijny nastrój filmu, ale- jak na mój gust- stylistycznie jest zbyt zbliżona to muzyki napisanej do oscarowego "Marzyciela". Pewne motywy przywodzą na myśl określone numery z "Finding Neverland", może częściowo to kwestia fortepianu, za którym, podobnie jak wówczas, zasiada Leszek Możdżer. Nagranie odbyło się w Warszawie, orkiestrą kieruje Łukasz Borowicz. Miło ze strony Kaczmarka, że nie zapomina o rodakach i daje im szansę zarobić.  
Warto wspomnieć, że film Hallstrome'a to właściwie amerykański remake japońskiego obrazu powstałego w roku 1987 (reż. Seijimo Koyama, użytkownicy filmwebu nie się zdecydowani, która wersja lepsza, większość woli azjatycki oryginał). 




źródło zdjęć: pl.wikipedia.org, filmweb.pl, timeidol.com

6 komentarzy:

  1. No to pewnie bez pudła chusteczek tego filmu nie obejrzę! Jestem straszna beksa, a jak jest "o zwierzątkach", to już w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ten film. Może dlatego, ze kocham też tę rasę psów. Nie przeszkadza mi, że ckliwy! Lubię i tyle!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcześniej raczej nie zwracałam uwagi na akity, w ogóle na szpice, wydawały mi się jakieś wyniosłe i niedostępne. Po obejrzeniu filmu zaczynam doceniać tą rasę, a nawet waham się, czy sobie za jakiś czas takiego nie sprawić ;)

      Usuń
  3. Aj tam, muzyka jest znakomita. W połączeniu z obrazem wyciska niejedną łzę, a trzeba powiedzieć, że rzadko zdarza mi się płakać na filmach. Arcydzieło to nie jest pod żadnym względem, ale to nieistotne, najważniejsze, że ogląda się świetnie. Również polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeżeli chodzi o muzykę to jest okropnie wzruszająca i cały film przeryczałam. Mam pretensje do swojego psa, że nie jest choć w 10% tak mądry jak Hachiko. Od tej pory poszukuję do kupienia Hachiko takiego jak ze zdjęcia...

    OdpowiedzUsuń