czwartek, 26 września 2013

"Tonight you belong to me"

Znałam tą piosenkę w przeróżnych wersjach, ale poniższa rozwaliła mnie na łopatki. "Tonight..." jest bardzo popularne i zdawałoby się, że niczym nie może nas zaskoczyć, jednak to wykonanie pokazuje, iż z każdym utworem, nawet najbardziej "oklepanym", możemy zrobić wszystko. Wystarczy mieć trochę wyobraźni, no i tatę z różowym ukulele. Albo czteroletnią córkę w piżamce w kolorowe sówki. 
Zaskakuje muzykalność czterolatki, jej warunki głosowe i słuch muzyczny. Ben Ames cierpliwie akompaniuje córce Adelaide, w razie potrzeby podporządkowuje się jej, a także zgrabnie naprowadza na kolejne wersy w przypadku zbyt długich przerw. 
Nieśmiertelna piosenka w rozkosznym w swej naturalności wykonaniu. 



piątek, 20 września 2013

Wrzesień

Wrzesień. Przesycone wilgocią poranne i wieczorne powietrzne, ponowne wygrzebanie z szafy skarpetek, szkolny chomik zabrany przez młodszego brata na czas wakacji, z bólem serca zaniesiony z powrotem do klasy biologicznej. W kuchni na kuchence ochoczo pyrkają sobie węgierki na powidła. W ciepłej domowej ostoi świat znowu wydaje się być przyjazny.

Mijają tygodnie, miesiące, pory roku, i mam wrażenie, że i ja się zmieniam. Z niemal każdą przeczytaną książką, obejrzanym filmem, wyjazdami, spotkaniami z ludźmi - ewoluuję, staję się inną osobą. Dotychczas wydawało mi się to fascynujące, zaczynam się jednak zastanawiać, czy już ZAWSZE tak będzie? Czy nigdy nie zaznam wewnętrznego spokoju, że wiem, kim jestem, jaka jestem? Czy do końca będę dla siebie samej niewiadomą?

Wbrew pozorom myślę, że to będzie dobry rok (działam w cyklu szkolno-akademickim, nie kalendarzowym, i rok zaczyna się dla mnie jesienią).
I feel it in my fingers, I feel it in my toes...







Bloglovin

<a href="http://www.bloglovin.com/blog/8118463/?claim=rnvgk8zp5us">Follow my blog with Bloglovin</a>

W internecie wszystko się zmienia, kiedy już zdążę przyzwyczaić się do wyglądu poczty czy portalu społecznościowego, nagle dostaję informację o "nowatorskich zmianach", które teoretycznie mają ułatwić korzystanie, a w rzeczywistości są jak rzucone pod nogi kłody. To podobnie jak z datą, kiedy już przyzwyczaisz się do pisania danego roku, nadchodzi sylwester i trzeba odzwyczaić rękę od mechanicznego stawiania cyferek.
Nie wiem, czy bloglovin to kolejne podstępne udogodnienie, czy faktycznie cokolwiek usprawnia, ale dopóki nie spróbuję, nie dowiem się.
Enjoy ;)

czwartek, 12 września 2013

Przebiegłość rzeczy martwych

Kupuję bilet na dworcu PKP. Mój portfel ostatnio stał się ciężki z powodu ilości znajdujących się w nim drobnych, postanowiłam więc sprytnie pozbyć się ich poprzez zapłacanie nimi za bilet. Dumna z własnej przebiegłości stałam przy automacie i cierpliwie wrzucałam 10- i 20-groszówki do wąskiego otworka.
Co zrobił automat?
Wydał mi bilet i.... resztę.
W jednogroszówkach.

-_-



środa, 11 września 2013

To był chleb?!

Po kilku godzinach spędzonych w kuchni z ulgą zasiadam do kolacji. W garnku pichcą się węgierki, w piekarniku - chleb cynamonowy upieczony z podwójnej porcji składników. Nagle zza drzwi wygląda głowa Brata: 
- Te powidła można jeść? 
- Nie, - tlumaczę - będą gotowe dopiero jutro. Poza tym to są przetwory NA ZIMĘ. Zresztą zjedliście już pół chleba. 
Na co Tata podnosi głowę znad gazety: 
- To był CHLEB?! 

Takie oto są (wątpliwe) uroki posiadania licznej i bardzo zżartej rodziny...