czwartek, 19 lipca 2012

Animator



Tak się jakoś dziwnie składa, że stale tego lata mam kontakt z czymś brudzącym. Ledwo domyłam kalosze z Openerowego błota, a już trzeba było wydobywać zza paznokci plastelinę. A to dzięki V Międzynarodowemu Festiwalowi Filmów Animowanych Animator w Poznaniu. Mimo wakacji zrywałam się rano z łóżka i, półprzytomna, pędziłam na pociąg, żeby dotrzeć na warsztaty animacji plastelinowej.

Moja fascynacja plasteliną jako tworzywem używanym do tworzenia filmów w technice poklatkowej ma swoje źródła w genialnych produkcjach Nicka Parka (Wallace & Gromit), potem interesowałam się trochę filmami kręconymi w oparciu o kukiełki, ale jakoś nigdy nie było czasu, żeby bardziej zainteresować się tematem animacji. Animator spadł mi z nieba (choć przy obecnej pogodzie nietrudno, żeby cokolwiek spadało z nieba....).
Warsztaty okazały się bardzo przyjemne. Po 5 godzin dziennie międliśmy w dłoniach plastelinę odrywaną z kilogramowych "cegieł" masy plastelinowej, robiliśmy z niej wałki, kulki, rozcieraliśmy na pleksji, mieszaliśmy kolory, i pstrykaliśmy dosłownie setki zdjęć, które składały się na filmiki liczące sobie kilkadziesiąt sekund. Do tego byliśmy stale obfotografowywani przez rozmaite media i pojawiliśmy się w telewizji regionalnej. Dziennikarze musieli się dziwnie czuć, kiedy wchodzili do sali pełnej świrów spędzających pół dnia na zabawie plasteliną. 

moje warsztaty: 1:00- 1:48

Warsztaty prowadziła Monika Kuczyniecka, o której- aż wstyd powiedzieć- przed przyjściem na pierwsze spotkanie nie wiedziałam NIC. Jak się potem okazało, jest ona m.in. autorką teledysków do piosenek Czesława i Dagadany, a przede wszystkim bardzo sympatyczna i posiadająca świetne poczucie humoru. 

 


Widziałam również pokaz krótkometrażowych animacji NFB (National Film Board) zrzeszających kanadyjskich artystów, oraz na Kocie w Paryżu (Une Vie de Chat), którego w tym roku nominowano do Oscara.

Mogłam współpracować z ciekawymi ludźmi, poznałam sylwetki kultowych twórców animacji, i przede wszystkim zachowałam w pamięci wiele pomysłów do dalszych poszukiwań, działań, projektów. Jeśli termin kolejnego festiwalu nie pokryje mi się z niczym ważniejszym, za rok wybieram się ponownie! 


źródło zdjęć i filmów: en.wikipedia.org; youtube.com 

3 komentarze:

  1. zawsze mnie ciekawiło, jak się tworzy takie filmy... musze się w to zagłębić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne! Nakręcenie takiego teledysku musi wymagać ogromu pracy (i ton plasteliny) ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. filmy typu "Kasztaniaki", czy "Żwirek i muchomorek" są miłymi wspomnieniami mojego dzieciństwa. Miło wiedzieć, jak powstały.

    OdpowiedzUsuń