Nie pisałam, bo.... czytałam. Nie ma nic lepszego podczas upałów (poza masowym wcinaniem lodów i kąpielami w jeziorze) niż usadowienie się w leżaku pośród działkowej połaci traw i zagłębienie się w lekturze.
Na pierwszy ogień poszedł Świat Zofii Josteina Gaardera. Lektura dość wymagająca, w zasadzie wykład filozoficzny przeplatany wątkami fabularnymi. Powieść przeznaczona jest dla nastolatków (tytułowa bohaterka to 15-latka), ale nie wiem, czy byłaby dla nich wystarczająco ciekawa i zrozumiała. Ja mam o dekadę więcej, a w indeksie zaliczenie z filozofii, toteż cierpliwie znosiłam wywody książkowego profesora, Alberto Knoxa. Niestety nie mam na podorędziu żadnej 15-latki, aby zweryfikować moje przypuszczenia.
Młodzież z pewnością nie pogardziłaby za to kolejną pozycją książkową tych wakacji: serią o Panu Samochodziku Zbigniewa Nienackiego. Powieści te czytałam po raz pierwszy w czasach podstawówki, teraz ich świat odkrywa mój młodszy brat, od września - gimnazjalista. Podkradam mu kolejne książki i połykam jedna za drugą, przypominając sobie poszczególne intrygi, inne odkrywając na nowo. Niesamowite, jak interesująco Nienacki ukazuje polską przyrodę i zabytki historyczne. Po co płacić kokosy i lecieć na Rodos, skoro można rozbić namiot na brzegu mazurskiego jeziora i przeżyć równie, a nawet bardziej emocjonujące chwile?
Co ciekawe, nigdy wcześniej nie zwróciłam uwagi na fakt, że prawie wszyscy bohaterowie powieści to osoby dorosłe. W pozostałych książkach panował dziecięcy świat: głównymi postaciami były dzieci, a dorośli występowali jedynie w charakterze troskliwych/okrutnych rodziców, przebiegłych przestępców, ewentualnie nauczycieli czy mentorów. W Panu Samochodziku dziećmi grającymi w fabule bardziej istotną rolę była trójka harcerzy (Wilhelm Tell, Sokole Oko i Wiewiórka), w poszczególnych częściach zdarzały się jeszcze pojedyncze przypadki innych dziecięcych postaci.
Jednak najbardziej fascynujące w książkach Nienackiego są kobiety. Silne, niezależne, inteligentne, zdecydowane osiągnąć cel (np. Karen Petersen z P.S. i Templariusze, Miss Kapitan z P.S. i Winnetou), a nawet jeśli z początku zdają się być delikatne i skupione na własnej urodzie, z upływem fabuły pozytywnie zaskakują czytelnika.
Część o Templariuszach czytałam szczególnie uważnie, zwracając uwagę na wszelkie ustępy poświęcone historii zakonu. Już za kilka dni moja noga stanie na Bornholmie, gdzie przez pewien czas przebywali, a - według legendy - w jednej z rotund ukryli swój skarb. Dlatego czas skończyć pisać post i uczyć się tajemnych znaków templariuszy....
źródło zdjęć i obrazków: internet