piątek, 4 maja 2012

Homo librum #7

Długi weekend majowy powoli sobie mija, a ja- zamiast nadrobić liczne zaległości- byczę się na słońcu, zajadam się kiełbasami z grilla i oglądam filmy (czyli w pewnym sensie nadrabiam zaległości, tyle, że nie te, które planowałam). Ale grzechem byłoby marnować tak piękną pogodę! 
Mimo ogarniającego lenistwa próbowałam zrobić trochę porządków w domu. Podczas ścierania kurzu natknęłam się na "Muminki"- mam cały cykl, niektóre części podniszczone, inne nowsze, o lśniącej okładce. Aż mi się ciepło na sercu zrobiło, kiedy zaczęłam je przeglądać. Pamiętam magiczny świat, jaki potrafiła stworzyć Tove Jansson, kreację literacką podkreślając ilustracjami swojego autorstwa. Ta zielona kraina pełna rozmaitych stworzonek, choć z pozoru idylliczna, w rzeczywistości pełna była tajemnic i zamieszkiwana przez skomplikowane psychologicznie postacie. Z jednej strony czytało się o ozdobionych muszelkami grządkach kwiatowych Mamy Muminka, struganiu łódek z kory oraz tradycyjnych naleśnikach zabieranych jako przekąskę na wyprawy do lasu. Z drugiej- lada chwila mogła pojawić się Buka i sterroryzować okolicę, zamrażając wszystko, co mijała.

Co ciekawe, Muminki nadal w pewien sposób są obecne w moim życiu. W rozmowach z koleżankami pojawia się imię Włóczykija jako pierwszej ekranowej miłości („bo taki niezależny i tajemniczy, a do tego pali fajkę i muzykuje”); wraz ze znajomymi wielokrotnie próbowaliśmy rozgryźć, dlaczego Mama Muminka nie rozstaje się z torebką („co ona w niej trzyma?!”), a już fenomenu Buki i roli jaką odegrała w moim pokoleniu nie da się opisać. Przez lata poszukująca towarzystwa, paradoksalnie na własnym facebookowym profilu doczekała się ponad 300 tysięcy znajomych. Z drugiej strony niedawno w rozmowie z koleżanką wyszło na jaw, że ona nigdy nie czytała prozy Jansson, i całkiem nie rozumiała fascynacji tym cyklem. Myślę sobie, że
jeśli ktoś za młodu nie trafił do Doliny Muminków, tego w dorosłym życiu nie ujmie raczej historia pyzatych trolli; ale kto już wkroczył do ich świata, nigdy go nie opuści.